poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 1

-Cicho bądźcie ! Ja tu próbuję spać. -Bez skutecznie bardziej sama do siebie wołałam naciągając kołdrę pod czubek głowy a jaśka dociskając do ucha. Naprawdę uważam że moi rodzice nie maja gustu muzycznego. Takie imprezy w naszym salonie to już norma. W każdy piątek od kiedy tylko pamiętam o godzinie osiemnastej do domu przyjeżdża tłum osób. Jedni bardziej popularni inni mniej. Cóż takiego zrobiłam, że to mnie spotyka. Ja taka zmęczona treningami, wracam do domu o siedemnastej i jeszcze nie mogę odpocząć, bo tata częstuje gości muzyką z lat osiemdziesiątych. Naprawdę? Naprawdę kiedyś ktoś tego słuchał. Oczywiście o gustach się nie dyskutuję. Ale ja bym im tam lepszą muzyką zapodała uraczyła bym ich idealnym głosem Justina, moim mężem Dawidem, nie zapomniała bym również o Selenie czy One Direction. Ale nie lepiej słuchać tego czegoś i jeszcze powiedzieli, że mam nie opuszczać swojego pokoju. Dziękuje Wam kochani rodzice. Szkoda tylko, że gdy ja mam gości Wy macie nagle do mnie tysiące spraw. Tak to jest gdy się ma ojca menadżera i matkę dziennikarkę. Ale nie narzekam przecież mam wszystko co zapragnę, brakuje mi jednak czasu spędzanego z mamą i tatą. Może jestem już duża ale ich nigdy nie było w domu.
Wstałam rano strasznie niewyspana. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się parę razy. Następnie spuściłam nogi na miękki futrzany dywanik i wsunęłam stopy w cieplusie kapcie. Narzuciła na siebie polarowy szlafrok koloru pastelowego różu i zaścieliłam moje posłanie. Następnie złapałam telefon w dłoń i weszłam na facebook'a, instagram'a, ask'a i inne nic nie znaczące aplikacje.  Tak naprawdę życie było piękne bez internetu jednak nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego. W końcu gdy ogarnęłam swoje internetowe życie usiadłam przy mojej toaletce i zaczęłam rozczesywać długie, ciemne proste włosy, które delikatnie okalały moją bladą twarz. To dziwne na szafce obok łóżka stoi moje zdjęcie jak byłam jeszcze malutka. Gdy biorę je do ręki widzę na nim uśmiechniętą dziewczynkę o jasno brązowych, kręconych włoskach. Niska i strasznie pulchniutka. Następnie przenoszę wzrok na dziewczynę,która odbija się w lustrze. Wysoka, chuda, czarnowłosa dziewczyna, na której twarzy większość czasu widnieje smutek. Mało kiedy można dostrzec uśmiech. To niedorzeczne jak człowiek może zmienić się w tak krótki okres czasu. To tylko dziesięć lat różnicy. Niby dużo a jednak mało. Gdyby spojrzał na to zdjęcie ktoś kto mnie nie zna pomyśli, że to dwie różne osoby. Ale to wszystko na własne życzenie. Włosy pierwszy raz pofarbowałam w pierwszej gimnazjum wtedy też zaczęłam się odchudzać. Tak się odchudzałam, że wylądowałam w szpitalu. Głodówki. Nie polecam. Hasztag Vanessa. Wtedy jednak po raz pierwszy poczułam, że mama mnie kocha. On też mnie kochał. Szkoda tylko, że jego na zawsze trwało trzy miesiące. Ciii ale o tym innym razem. Gdy skończyłam się czesać ubrałam czarne leginsy i fioletowy sweterek. Uwielbiam ten kolor ale za to nienawidzę zimy ta pora roku jest tak strasznie dołująca. Nigdy nie wiem co na siebie włożyć i nie mam chłopaka, który by mnie przytulał w chłodne wieczory. Zeszłam do kuchnie, po której od wczesnych godzin rannych krzątała się babcia. Tak bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej i bez dziadka. To oni mnie wychowali. Byli przy każdym ważnym wydarzeniu z mojego, krótkiego życia. Rodzice nigdy nie mają dla mnie czasu. Ale nie mam o to do nich pretensji, wiem, że mnie kochają i pracują by zapewnić mi godne życie.
-Cześć babciu. - pocałowałam ją w policzek a ona obdarowała mnie ciepłym uśmiechem. I w takich momentach życie staje się piękniejsze.
-Dzień dobry kochanie, usiądź przygotowałam Ci śniadanie. - babcia wskazała palcem na krzesło i postawiła mi pod nosem naleśniki. -Jakie masz plany na dzisiaj?
-A co chcesz mnie gdzieś zabrać? -Spytałam z pełną buzią i w tym czasie musiał przyjść dziadziuś.
-Nie mów z pełną buzią bo się udławisz - podsumował moje zachowanie poruszając przy tym swoim siwym wąsem.
-Jedziemy z dziadkiem w góry a Ty masz chyba ferie?
-To ja idę się pakować - wybiegłam z kuchni usłyszałam za sobą tylko chichoty dziadków. Biegnąc po schodach prawie się zabiłam. Ja taka kaleka. Zapowiadają się dwa tygodnie w górach z moją kochaną kuzyneczką. Kaja bo tak się nazywa jest dla mnie jak starsza o rok siostra. Jest jedynaczką tak jak ja więc świetnie się dogadujemy.
Wbiegłam do pokoju i wyciągnęłam walizkę a potem jeszcze torbę. Nigdy nie wiem co mi się może przydać. W końcu z tylko najbardziej potrzebnymi rzeczami zeszłam na dół. Dziadek już pakował samochód. Spojrzał na mnie i pokręcił głową z uśmiechem a zaraz za mną pojawiła się babcia trzymając swoją wielką, czarną walizkę z złotą kłódką. Zawsze ją z sobą zabiera jest ogromna i pojemna.
-A Was to na dachu mam przewieźć? - Dziadek złapał się za głowę a my z babcią wybuchnęłyśmy gromkim śmiechem.
Siedząc już wygodnie w samochodzie zadzwoniłam do mamy. Przeprosiłam, że jedziemy bez pożegnania ale zaczyna sypać śnieg i dziadek boi się jakie potem mogę być warunki na drodze. Mama przyznała nam rację i życzyła szerokiej drogi nakazała również zaraz po przyjeździe na miejsce dać jej znać, że żyjemy i jesteśmy w całości.
Po trzech godzinach w końcu dotarliśmy na miejsce. Ciocia czekała już przed domem, mieliśmy małe opóźnienie a ona już się martwiła. Przez całą naszą podróż zdążyło nasypać śniegu po sam pas. Tata to dzwonił do mnie co półgodziny tak się martwił.
-Nessska! - usłyszałam głos za plecami gdy tylko wyszłam z samochodu.
-Kajuuusia! - Zawołałam wesoło i wpadłyśmy sobie w ramiona. W końcu upadłyśmy na ziemię i jak małe dziewczynki turlałyśmy się w śniegu. Nasze zachowanie rozbawiło starsze towarzystwo. W końcu całe mokre wróciłyśmy do domu. Przebrałam się w mój mięciutki dresik i założyłam miękki kapcie z głowami świnek. Zeszłyśmy do kuchni na ciepłą herbatkę i pyszną kolację.  Najedzone zabrałyśmy kubek kakao do pokoju. Siedziałyśmy na parapecie i podziwiałyśmy piękne widoki. Śnieg tak ładnie prószył. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. W końcu padnięte koło godziny dwunastej zasnęłyśmy na mięciutkim łóżeczku Kai. Specjalnie dla mnie założyła fioletową pościel w owieczki. Kochana moja.

2 komentarze:

  1. Mmm... mam nadzieję, że zapowiada się coś ciekawego :) Już się trochę wkręciłam i mam nadzieję, że z czasem akcja rozkręci się jeszcze bardziej :) Bardzo mi się podoba :) Jedyną malutka uwagą jest to, żebyś bardziej zwracała uwagę na znaki interpunkcyjne :) Powodzenia i weny życzę :*
    ~Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam chwilowo tyle pomysłów, że nie wiem jak to po sklejać w kupę. Ale fajnie, że się podoba postaram się by było ciekawie :) Uwagi mile widziane i wiem muszę uważać i na literówki.

      Usuń